Czy wypalenie zawodowe dopada
wszystkich nauczycieli? Ciekawe pytanie.
Odpowiem, szczerze, że nie wiem. Na pewno każdy
z nas dostrzega jakieś sygnały,
które mogą prowadzić do wypalenia. Wyróżniamy różne etapy w pracy, na początku
jest fascynacja, zaangażowanie, a później sytuacja może zmieniać się co jakiś
czas. Symptomy wypalenia mają wpływ nie tylko na pracę ale również na życie prywatne. Dzisiaj nie będę opisywać dokładnie symptomów,
a skupię się na rozwiązaniach.
Z własnego doświadczenia powiem,
że znam osoby z długim stażem, którym wciąż nie brakuje zaangażowania i
pomysłów. Jeśli chodzi o mnie to…kiedyś ktoś powiedział, że po 7 latach
człowiek czuje się wypalony. Coś w tym jest, ja raz na parę lat zauważam
zmiany. Objawia się to tak, że popadam w rutynę, bazuję na materiałach, które
już posiadam , nie szukam nic nowego na zajęcia. To jest znak dla mnie, że
trzeba działać.
Pamiętam, że kiedyś
uczestniczyłam w szkoleniu na temat wypalenia zawodowego. Wszyscy uczestnicy
oczekiwali gotowej recepty na ten problem.
Lekarstwem numer jeden jakie wtedy zaproponowano był urlop zdrowotny.
Nic nowego, wszyscy o tym wiedzą, a nie każdy może skorzystać. Pojawiła się też
nutka rozczarowania…
Z kolei kolejne rozwiązanie jakie
podano to wprowadzanie zmian w swoim życiu. To było parę lat temu, wtedy na to
nie zwróciłam uwagi aż do momentu gdy sama zaczęłam coś zmieniać.
Piszę o tym, żeby Wam powiedzieć,
że to naprawdę działa i warto zadbać o to, żeby coś zmienić a tym samym
poprawić jakość naszego życia i jakoś pracy. Nie chodzi o jakieś wielkie
rewolucje, ale drobne zmiany i znalezienie czasu dla siebie. Tak kochani. Wtedy
jest zakaz mówienia NIE MAM CZASU. Moi drodzy ten czas musi się znaleźć, innej opcji nie ma.
Jeśli znajdziecie nową pasję,
nowe hobby to świetnie. Ale wystarczy również znaleźć czas na swoje dotychczasowe
zainteresowania, znaleźć czas na relaks, oderwać się od codziennych problemów. Niektórym
bardzo pomaga również wygadanie się. Jeśli macie kogoś zaufanego zróbcie to, nazwijcie głośno z czym macie
problem, kto wie może wspólnie uda się znaleźć rozwiązanie. Tylko bez wymówek
typu: mam dużo roboty, nie mam czasu dla siebie, itp. Wygospodarowanie CZASU
TYLKO DLA SIEBIE to konieczność. Godzinka dziennie, kilka godzin w tygodniu na
pewno jest możliwa.
Po takim czasie zmian i relaksu
znowu zacznie się chcieć. Praca będzie przyjemniejsza, bardziej owocna a po
pracy łatwiej będzie zająć się obowiązkami domowymi.
Pamiętajmy, że z problemami jakie
mamy zmaga się wiele osób. Biorąc pod uwagę nastawienie społeczeństwa do zawodu
nauczyciela nikomu nie jest łatwo. Dlatego zróbmy wszystko, żeby sobie pomóc.
Czas dla siebie musimy znaleźć nie tylko od święta ale najczęściej jak się da. Jak
naładujemy akumulatorki efektywność naszej pracy znacznie wzrośnie.
coraz trudniej nam jest się odstresować, wyłączyć, zresetować żyjemy w ciągłej gonitwie i mało z nas kto potrafi odpoczywać tak na prawdę z wyłączonym telefonem, bez internetu, odciąć się... na nic nie mamy czasu ale zgadzam się z Tobą ,że jak się tak na prawdę chce to godzinkę dla siebie idzie chociaż wieczorem wygospodarować i machnąć ręką na wszystko co jeszcze jest "pilne" i poświęcić się sobie w końcu jak sami o siebie nie zadbamy to nikt tego za nas nie zrobi a tak po prawdzie nas nie będzie a świat będzie się kręcił dalej bez nas pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda, w tych czasach nietrudno o wypalenie zawodowe. Człowiek potrzebuje ciągłych bodźców, nowości, bo jest do tego przyzwyczajony. jednocześnie pęd życia, obowiązki i można wpaść w tak zwany wir wydarzeń, obudzić się po kilku latach z rozczarowaniem.
OdpowiedzUsuńNajgorszy jest ten stres i ta ciągła gonitwa, mnie to doprowadziło do depresji, ale po terapii na szczęście czuję się dobrze. Pracę również zmieniłam
OdpowiedzUsuńMyślę, że wypaliła się Pani zawodowo już bardzo dawno temu. W latach 1999-2002 nie umiała Pani obiektywnie oceniać uczniów. Jeśli ktokolwiek z uczniów miał większą wiedzę lub lepszy akcent niż Pani- był skazany na tzw. „pałę”. Byłem jednym z nich. Nie ruszyło mnie to wcale. Nawet Pani uwagi podczas egzaminu maturalnego. Od lat mieszkam za granicą i myślę, że mój angielski w liceum był na tak wysokim poziomie, że sam mógłbym go nauczać. Skąd w Pani tyle nienawiści do uczniów?Może to jest właśnie wypalenie zawodowe. I brak miłości. Czego Pani życzę, bo nieomal życie mi Pani zniszczyła. Pozdrawiam mimo wszystko.
OdpowiedzUsuń